wtorek, 13 stycznia 2015

Ile powinno Cię łączyć z drugim człowiekiem?

No właśnie ile powinno Cię łączyć z drugim człowiekiem, żeby spędzić z nim całe życie? 

Dziś nie będę się wymądrzać, bo nie znam odpowiedzi na to pytanie.

Czy potrzeba czegoś więcej niż silnego uczucia?
Czy tak szeroko pojęty światopogląd może nas ostatecznie poróżnić?
Czy musimy mieć wspólne pasje, a może wystarczy jedna lub wcale?
Czy można zakochać się w człowieku nie znając go?
Czy poznając go lepiej, można się odkochać?
Czy chwilowa różnica zdań zostawia bliznę?
Czy wybierając drugą połówkę, mam mieć zawsze w kieszeni listę "co musi mieć mój wymarzony model" bo inaczej się nie uda?

Jak często można pójść na kompromis?

Tych pytań mogłaby postawić więcej, ale dziś szczególnie zastanawia mnie sposób myślenia partnerów na tym samym etapie życia. Zrozumiałym jest, że student i emeryt mają inne priorytety i czego innego od życia oczekują, inne wyzwania przed nimi. Ale kiedy osoby będące w podobnym punkcie linii życia nagle ścierają się w wizji o tym co dalej, to... To każdy ma do tego prawo.

Ciągle o tym zapominam. Każdy ma prawo żyć jak chce. Każdy ma prawo być szczęśliwym. Ale co wtedy, gdy próbujemy żyć razem, a mamy zupełnie inne recepty na szczęście? Zupełnie? A może tylko trochę? Czy uda się to pogodzić? A może za rok to się zmieni, bo ziemia nagle przestanie wymykać się spod nóg i spojrzymy na perspektywy przychylniej? Jak dużo złego musi się wydarzyć żebyśmy w końcu zauważyli ogrom dobrego? A może mamy wobec siebie zbyt duże wymagania? Wobec siebie? Czy wobec tej drugiej osoby? Czy wymagamy w ogóle od siebie, nawet gdy inni od nas nie wymagają? 

Damn...! Ciekawe czy za 60 lat będę miała cudowne odpowiedzi na te pytania...

piątek, 9 stycznia 2015

Jak każdy, to każdy

Tak, wiem, wypada się przedstawić. Także skoro już zaczynamy, to też dodam kilka słów o sobie (chociaż będzie to dla mnie nie lada wyzwanie, bo nie lubię/nie umiem mówić o sobie). 

Z tych prostych, przyziemnych spraw to dla jasności mam 22 lata i do tych 23 wcale mi się nie spieszy, choć czeka mnie ta wątpliwa przyjemność osiągnięcia tego wieku w tym roku. Studiuję, nie pracuję, nie mam męża, dzieci, domu z ogrodem i psa. No z tą pracą to nie do końca, bo byłam już nianią, pomocą domową, sprzedawałam góralskie kapcie, liczyłam bluzki w sklepach, segregowałam obuwie w zalanej hurtowni… i coś tam by się jeszcze znalazło, ale pieniędzy z tego starczyło na waciki i to dosłownie.

Hobby? Brak. Chyba ciągle szukam tego czegoś, na co miałabym ochotę poświęcać każdą chwilę mojego wolnego czasu, gdybym tylko mogła. Lubię muzykę, film, teatr, książkę, fotografię, malarstwo i wszystkiego rodzaju szeroko pojęte przejawy sztuki i artyzmu. Podziwiam wszelką kreatywność i zawsze fascynuje mnie ,,coś nowego". 

Uwielbiam ciekawe historie, ciekawych ludzi i ciekawe otoczenie. Co jednoznacznie wiąże się z podróżami. Najchętniej pojechałabym wszędzie! Nigdy nie odmówię wycieczki, nawet za miasto (niestety ograniczają mnie czas i pieniądze, ale to już inna sprawa).

Lubię w dobrym towarzystwie aktywnie, nie koniecznie sportowo, ale po prostu aktywnie spędzać czas. Co jeszcze? Jestem bardzo niezdecydowana, co szalenie mnie irytuje. Raczej nazwałabym siebie rozsądną, chociaż lista nierozsądnych rzeczy, które zrobiłam, byłaby długa.

Staram się być optymistką i sięgać po swoje, ale to nie jest takie łatwe. Jak myślę o sobie, to widzę wiele sprzeczności i wiele ''ale", "nie zawsze", "nie do końca" i "chyba". I właśnie dlatego nie lubię o sobie mówić.

Także wystarczy na dziś. Przedstawiłam się. :)

czwartek, 8 stycznia 2015

Coraz nas tu więcej

Dla tych bardziej spostrzegawczych na pewno nie umknęło uwadze to, że na blogu robi się gwarno! Wydaje mi się, że wypada się w tym momencie przedstawić...

Ja mam (za 3 dni) 23 lata. Nie sądzę, że podawanie wieku przy przedstawianiu się jest obligatoryjne, robię to tylko dlatego, że zbliżają się moje urodziny, a ja bardzo lubię to święto. Być może lepiej poznacie mnie czytając po prostu moje wpisy, ale jest kilka rzeczy, które warto wiedzieć żeby rzucić na mój styl pewne światło.

Po pierwsze jestem straszną plątaniną myśli. Uważam, że jest to już lekko chorobliwe. Cały czas kombinuję, analizuję. Mówi się, że niektórzy więcej mówią niż robią, w moim przypadku jest to "więcej myśli niż mówi i robi". Ale to się da jeszcze odczuć. Obym tylko Was tym nie zamęczyła.

Po drugie takie szczegóły, które mnie budują: studiuję (co dokładnie jeszcze nie zdradzę, myślę, że jeszcze o tym kiedyś napiszę), jestem zakochana (miłość to taki temat, o którym każdy mógłby napisać swoją własną książkę, jeśli pokuszę się kiedyś o zdradzenie kilku moich pikantnych szczegółów, to obędzie się bez banałów), kocham sport (właściwie nie umiem bez niego funkcjonować, to moje uzależnienie), podróże, relaksuję się przy dobrym filmie lub z książką w ręku pod kołdrą (zimą), a opalając się (latem).

W moim życiu najważniejsze jest grono najbliższych dla mnie osób, to żeby byli zdrowi i szczęśliwi. Moją myślą przewodnią jest: bądź najlepszą wersją siebie! Chcecie więcej? Czekajcie na posty!

wtorek, 6 stycznia 2015

Czasem można wyluzować

Powinnam właśnie pisać moją pracę inżynierską, sprzątać lub robić którąś z innych bardzo ważnych rzeczy z mojej listy (chociaż na samym jej szczycie, wielkimi literami jest jednak aktualnie praca inżynierska, więc pewnie tym w pierwszej kolejności powinnam się zająć), ale postanowiłam jednak napisać coś tutaj :)

A dlaczego? Bo czasem to, co można zrobić dzisiaj, można też zrobić jutro. Mimo, że brzmi to nierozsądnie, nielogicznie i niezgodnie ze wszystkimi mądrościami życiowymi Chodakowskiej czy innych tam motywujących wiecznie osób. Oczywiście, że jutro będę płakać nad swoim losem. To, że dzisiaj decyduję się odpuścić, oznacza, że jutro będę zasuwać dwa razy więcej. Ale czasami warto wyluzować.

Z pełną odpowiedzialnością z tym się wiążącą biorę gorącą kąpiel i włączam film. Bo życie jest zbyt krótkie żeby nieustannie myśleć o obowiązkach, dbaniu o siebie i wszystkich dookoła i zadaniach niecierpiących zwłoki.

I Wam też radzę (oczywiście raz na jakiś czas) rzucić wszystko. Mimo, że teoretycznie nie powinniśmy.

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Na początek: postanowienia noworoczne

Bang! 

Czytając ten tytuł pewnie poczuliście to ukłucie w żołądku nie? Wiem, znam to. Jeśli jest na tym świecie chociaż jedna osoba, która dotrzymała postanowień noworocznych to Nobla jej! I wiem, teraz sobie myślicie: "ja nie robię żadnych postanowień i mam spokój". Ok, rozumiem. Dlatego podzielę się z Wami swoim patentem. 

Na początku doszłam do wniosku, że zamienię nazwę z "postanowienia" na "pomysły". Mam pomysł na nowy rok! To brzmi całkiem sensownie, prawda? zrealizowany pomysł przyniesie nam samozadowolenie. Zawalony pomysł...wg mnie nie wywoła wyrzutów sumienia, w końcu to był tylko pomysł.

Pomysłów można mieć niezliczoną ilość, jedne są gorsze, drugie lepsze. A postanowienie ma jakiś taki cyrograficzny wydźwięk. Myślę, że każdy człowiek powinien mieć pomysły, jeśli ich nie ma, wtedy należy zacząć się martwić, ponieważ oznacza to, że przestał chcieć czegoś więcej (a to jest nieludzkie). Każdy z nas chce czegoś więcej, a żeby tak było, trzeba mieć pomysł jak to zrobić, prawda? Pomysły trzeba wypróbowywać, sprawdzać czy są dobre.

Moim pierwszym pomysłem na nowy rok jest: dbać o swoje zdrowie. Dobry pomysł? Wiąże się z tym dbanie o odpowiednie odżywianie, o odpowiednią dawkę ruchu, o odpoczynek. Tak, chcę w nowym roku dbać o swoje zdrowie. Nie sądzicie, że to brzmi lepiej, niż: "postanawiam od nowego roku się odchudzać!". Ktoś mógłby teraz powiedzieć: a dlaczego mam się nad tym zastanawiać akurat przed rozpoczęciem nowego roku, nie mogę tego zrobić w czerwcu? Możesz. Każdy moment na nowy pomysł jest dobry!

Na mnie rozpoczęcie nowego roku działa szczególnie mobilizująco. Kopa daje mi myśl, że zaczynając coś od początku powinnam zrobić to lepiej niż poprzednim razem. Nie sądzicie, że ktoś to wszystko tak wymyślił, żeby człowiek miał ciągle szanse na zaczęcie czegoś od nowa, nauczony poprzednimi doświadczeniami? Tylko, że człowiek jest niekonsekwentny. Dlatego potrzebny mu jest każdy nowy poniedziałek, każdy początek miesiąca, każdy nowy rok.

Życzę Wam eksplozji pomysłów teraz, przed nowym rokiem, ale też każdego dnia. Życie naprawdę, daje nam niezliczone możliwości. 

Pomyśl, jaki pomysł pomoże Ci być szczęśliwym.