wtorek, 6 stycznia 2015

Czasem można wyluzować

Powinnam właśnie pisać moją pracę inżynierską, sprzątać lub robić którąś z innych bardzo ważnych rzeczy z mojej listy (chociaż na samym jej szczycie, wielkimi literami jest jednak aktualnie praca inżynierska, więc pewnie tym w pierwszej kolejności powinnam się zająć), ale postanowiłam jednak napisać coś tutaj :)

A dlaczego? Bo czasem to, co można zrobić dzisiaj, można też zrobić jutro. Mimo, że brzmi to nierozsądnie, nielogicznie i niezgodnie ze wszystkimi mądrościami życiowymi Chodakowskiej czy innych tam motywujących wiecznie osób. Oczywiście, że jutro będę płakać nad swoim losem. To, że dzisiaj decyduję się odpuścić, oznacza, że jutro będę zasuwać dwa razy więcej. Ale czasami warto wyluzować.

Z pełną odpowiedzialnością z tym się wiążącą biorę gorącą kąpiel i włączam film. Bo życie jest zbyt krótkie żeby nieustannie myśleć o obowiązkach, dbaniu o siebie i wszystkich dookoła i zadaniach niecierpiących zwłoki.

I Wam też radzę (oczywiście raz na jakiś czas) rzucić wszystko. Mimo, że teoretycznie nie powinniśmy.

1 komentarz:

  1. Dla mnie chwila luzu i oderwanie się od rzeczywistości, jest wręcz obowiązkowa i powinna znaleźć się na każdej liście między tymi ważnymi rzeczami do zrobienia. Bynajmniej po to, żeby zebrać na siły na jutrzejszy dzień i mimo, że trzeba wtedy zasuwać dwa a nawet trzy razy szybciej, idzie to wszystko jakoś sprawniej i przyjemniej :)
    Ile można, ślęczeć nad ową, wydawałoby się bardzo ważną pracą inżynierską, sprzątać i biegać po mieście bo tu i tu trzeba coś załatwić – czas dla siebie też jest ważny!
    W myśl powiedzenia „Co masz zrobić dzisiaj, zrób pojutrze – będziesz miał dwa dni wolnego” biorę przykład z Ciebie i rzucam wszystko, a co!

    OdpowiedzUsuń